Palę chesterfielda, patrzę na szpital Przemienienia Pańskiego i rozmyślam o zdrowiu.
[[palić papierosa|smoking animation]]
Palę chesterfielda, patrzę na szpital Przemienienia Pańskiego i rozmyślam o zdrowiu.
[[spójrz na budynek|building]]
<audio src="images/smoking-a-cigarette-6335.mp3 " autoplay>
Budynek w osobliwy sposób łączy cechy kościoła i fortyfikacji. Dwa skrzydła wysuwają się łagodnie, jakby pragnął wciągnąć mnie do środka, za to środek fasady nasuwa skojarzenia z oknami w średniowiecznej katedrze. Niewątpliwie przebywający tutaj potrzebują pomocy Opatrzności jak mało kto. Okna ciągną się w pięciu rzędach, a każdy jest inny. Malutkie na górze. Łukowate na pierwszym piętrze i brudne pośrodku. Zachodzę w głowę, o co w tym chodzi, i chyba wiem. Jeśli przywiozą tu jakiegoś nieszczęśnika z amnezją, wystarczy, że rzuci okiem na szpital, i będzie wiedział: nie jest w Czechach, Ameryce ani Bangkoku, lecz w Polsce, jedynym kraju, gdzie mogło powstać takie szkaradzieństwo.
[[słuchać|Cigarette]]
<audio src="images/smoking-a-cigarette-6335.mp3" autoplay>
<audio src="images/WindHeavyGustySpin PE464201.mp3" autoplay>
Budynek w osobliwy sposób łączy cechy kościoła i fortyfikacji. Dwa skrzydła wysuwają się łagodnie, jakby pragnął wciągnąć mnie do środka, za to środek fasady nasuwa skojarzenia z oknami w średniowiecznej katedrze. Niewątpliwie przebywający tutaj potrzebują pomocy Opatrzności jak mało kto. Okna ciągną się w pięciu rzędach, a każdy jest inny. Malutkie na górze. Łukowate na pierwszym piętrze i brudne pośrodku. Zachodzę w głowę, o co w tym chodzi, i chyba wiem. Jeśli przywiozą tu jakiegoś nieszczęśnika z amnezją, wystarczy, że rzuci okiem na szpital, i będzie wiedział: nie jest w Czechach, Ameryce ani Bangkoku, lecz w Polsce, jedynym kraju, gdzie mogło powstać takie szkaradzieństwo.
[[proszę idź do domu|Cars]]
<audio src="images/matches-burning_01wav-14683.mp3" autoplay>
<audio src="images/WindHeavyGustySpin PE464201.mp3" autoplay>
<audio src="images/Church.mp3" autoplay>Z parkingu przed szpitalem odjeżdżają samochody. Inne znów przyjeżdżają. Sanitariusze targają nosze z karetek. Odwiedzający wchodzą i wychodzą. Ten ruch ma w sobie coś mechanicznego. Ludzie są jak figurki w pozytywce, uwikłani w wielkie „trzeba”. Trzeba chorym pomóc. Trzeba chorych odwiedzić. Trzeba w końcu umrzeć. Proszę, macie gmach pełen ludzi, w którym nikt nie chce być.
[[Mama?|Cough]]
<audio src="images/WindHeavyGustySpin PE464201.mp3" autoplay>
<audio src="images/ES_Car Pass By 7 - SFX Producer.mp3" autoplay>
<audio src="images/Church2.mp3" autoplay>
<audio src="images/Возня с крупными предметами, шагают, передвигают.mp3" autoplay>(text-style: "shudder") [Z parkingu przed szpitalem odjeżdżają samochody. Inne znów przyjeżdżają. Sanitariusze targają nosze z karetek. Odwiedzający wchodzą i wychodzą. Ten ruch ma w sobie coś mechanicznego. Ludzie są jak figurki w pozytywce, uwikłani w wielkie „trzeba”. Trzeba chorym pomóc. Trzeba chorych odwiedzić. Trzeba w końcu umrzeć. Proszę, macie gmach pełen ludzi, w którym nikt nie chce być.]
[[Mama!|Mommy]]
<audio src="images/WindHeavyGustySpin PE464201.mp3" autoplay>
<audio src="images/ES_Car Pass By 7 - SFX Producer.mp3" autoplay>
<audio src="images/Church2.mp3" autoplay>
<audio src="images/Возня с крупными предметами, шагают, передвигают.mp3" autoplay>
<audio src="images/Man Cough Hard - QuickSounds.com.mp3" autoplay>Mamusia panicznie boi się szpitali. Bogiem a prawdą, wolałaby trafić na noc do Draculi, za to mnie wygania nieustannie. Idź, synuś, (text-style: "Shudder")[się zbadaj]. Tobie, synuś, na pewno coś jest. Kaszlesz tak. Zdrowie nie to. Pięćdziesiątka minęła, a ty znowu bez czapki chodzisz.
[[Może z powrotem do Draсuli?|Doctors]]
<audio src="images/WindHeavyGustySpin PE464201.mp3" autoplay>[Znam to na pamięć. Nie chodzę do lekarzy, bo nie choruję, a nie choruję, ponieważ nie chodzę do lekarzy. To takie proste. Moja wiara w człowieka jest raczej marna, zaś w konowałach nie pokładam zgoła żadnej. Ci ludzie interesują się wódą i zarobkiem, czego nie uzyskają od zdrowych. Przyjdziesz z bolącym gardłem — odkryją kamień w kolanie. Wypłuczesz kamień, znajdzie się coś w nerce. Nerkę wykroją, robiąc miejsce pod raka, HIV-a, parkinsona i stwardnienie rozsiane, do wyboru do koloru. Skąd wiem? Raz pójdziesz do lekarza, będziesz chodził nieustannie, aż wreszcie wyniosą cię w prostej trumnie doskonale wyleczonego.
[[co z tym chłopem??|Peasant]]
<audio src="images/blood-pressure-measurement_fk3jvhe_.mp3" autoplay>Raz, jak kopałem chłopa, siadło mi śródstopie, pewno po temu, że drań tak śmiesznie wił się pod butem. Bolało nie do wytrzymania. Chodziłem na pięcie. Śródstopie się zaleczyło, za to wysiadła kostka. Zaleczyłem kostkę, to łydkę szlag trafił i tak w górę, do podudzia. W końcu skakałem na zdrowej nodze. Potrafiłem tak donieść obiad z trzech dań do stolika. Noga w końcu przestała boleć, za to rozwaliłem sobie tę zdrową. I tak w kółko. Jakbym poszedł do lekarza, jeździłbym na wózku.
[[Czas łamać kości|Brodno]]
Miałem kiedyś czterdzieści dwa stopnie gorączki. Menele nabili mnie na płot przy Cmentarzu Bródnowskim i wyleciałem w powietrze razem z budką na placu Różyckiego — jej właściciel trzymał tam czterdzieści paczek korków. Wpadłem do Wisły przy Wybrzeżu Gdańskim, a musicie wiedzieć, że był wtedy wyjątkowo chłodny luty. Nie poszedłem do lekarza i tylko dlatego stoję tutaj w dobrym zdrowiu, palę i patrzę na ten okropny szpital.
https://ths.li/1XCsoz
[[Kiedyś było lepiej|Ludzie]]
<audio src="images/Bone-Crushing-A1-www.fesliyanstudios.com.mp3" autoplay>
Ludzie krążą po stałych torach wciąż i wciąż. Czasem w oknie mignie stara, smutna twarz. Wokół mnie kopci paru innych. Mają przepite gęby i miękkie ciała. To lekarze oczywiście. Konowała można poznać po kiepie w pysku i wczorajszym oddechu.
Odchodzę, nim któryś poprosi mnie o ogień. Gdy kiedyś zachoruję, położę się do łóżka i napiję herbaty z wódką. Istnieje tylko jeden powód, dla którego mogę pójść do takiego miejsca jak to.
Jest nim dziewucha
Next
<audio src="images/00199.mp3" autoplay>